A więc Bóg faktycznie istnieje:

Już tylko to co opisane tu w tym niedługim (i jakże skrótowym) opracowaniu ponad wszelką wątpliwość udowadnia nam istnienie Boga Stwórcy kosmosu, świata i przyrody, a w niej inteligentnego człowieka. Boga jako twórcy prawa moralnego oraz miłości i Boga jako autora Pisma Świętego będącego swoistą instrukcją i przepustką do wieczności. A wszak podobnych dowodów można by jeszcze mnożyć wiele. Dowodów w przyrodzie, kosmosie, ale także tych dowodów nadnaturalnych zwanych cudami. Jest to już jednak droga dla dalszych poszukiwań każdego z osobna. Wiedząc więc już w racjonalnym ujęciu, że Bóg faktycznie istnieje, że Bóg nie jest jedynie MOŻLIWOŚCIĄ, lecz że Bóg jest KONIECZNOŚCIĄ w MOŻLIWOŚCI wytłumaczeniu istnienie tego świata, pozostają nam pytania jakże istotne, a mianowicie, co dalej?

Kwintesencja Ludzkiej Wiary:

Objawienie św. Jana 1:8:

“Jam jest Alfa i Omega, początek i koniec, mówi Pan, który jest i który był, i który przyjść ma, on Wszechmogący.”

A więc czego Pan Bóg Stworzyciel, będący dawcą życia (patrz: Księga Rodzaju 1, 1) oczekuje od nas i dlaczego?

WPIERW FAKTY:

Po pierwsze: - KAŻDY CZŁOWIEK MA ABSOLUTNIE WYSTARCZAJĄCE PODSTAWY, ABY WIERZYĆ, ŻE BÓG STWÓRCA FAKTYCZNIE ISTNIEJE!

Bóg, Stwórca nieba, ziemi i przyrody, który już wystarczająco objawił się człowiekowi wskazując na swoje istnienie, a udowadnialne poprzez zaledwie zarysowo opisane tu:

  • cuda widoczne w przyrodzie

  • cuda widoczne w kosmosie

  • cuda widoczne w historii ludzkiej poprzez ziemską misję Jezusa Chrystusa

  • a nawet w tzw. “cudach w samych cudach”

To właśnie dlatego Pismo Święte wyraża to stanowczo (cytat): “Bo rzeczy Jego niewidzialne, od stworzenia świata w dziełach są dostrzegalne jako wyraźnie widzialne, to jest wieczna Jego moc i boskość, tak że są bez wymówki”. (Ew. List do Rzymian 1, 20)

A tym samym, Stwórca spuentował to oświadczeniem: “Głupi rzekł w sercu swoim: Nie ma Boga” (Ps 14,1 ; Ps 53,1)

W świetle nauki dobitnie rozpoznało to wielu geniuszy ludzkiej myśli i laureatów Nagrody Nobla w nauce, a wśród nich pewien laureat Nagrody Nobla w biochemii (biochemia RNA) profesor Christian Anfinsen z uznanego Uniwersytetu John Hopkins, oświadczając (cytat): „Myślę, że tylko [*osobnik nie rozumny-(dop. red.)] może być ateistą! Musimy przyznać, że istnieje niepojęta moc lub siła z nieograniczoną przewidywalnością i wiedzą, która zapoczątkowała cały wszechświat”. (cytowany w: Margenau and Varghese, ‘Cosmos, Bios, Theos’, 1997, 139)

Po drugie: - KAŻDY CZŁOWIEK ROZUMIE RÓŻNICĘ POMIĘDZY DOBREM I ZŁEM!

Każdy człowiek rodzi się i żyje w społeczeństwie z otwarciem na świadomość i pojmowanie prawa moralnego. Tym samym, rozróżnia on co to jest dobro, a co zło, a więc wie kiedy je przekracza, nawet wtedy kiedy stara się wypierać tą wiedzę. Zaś sumienie człowieka jest dodatkowym czynnikiem pomagającym mu w tym rozumieniu. Prawo ziemskie - sądowe faktycznie zbudowane jest na tymże prawie!

*To właśnie to pojęcie i posiadanie przez człowieka świadomości “Prawa Moralnego” m.in. skłoniło wielkiego myśliciela i filozofa 20 wieku z Uniwersytetu Oxfordzkiego C. S. Lewis’a do zmiany swoich poglądów odnośnie istnienia Boga, który następnie pociągnął za sobą wielu innych mu podobnych.

Po trzecie: - CZŁOWIEK JEST STWORZENIEM NA PODOBIEŃSTWO STWÓRCY!

Jak już wskazaliśmy i udowadniliśmy w tym opracowaniu powyżej; - Bóg Stwórca wprowadził na ziemię człowieka rozumnego wraz z duszą, którą zamknął w materii, a którego stworzył na swoje podobieństwo (patrz: Księga Rdz. 1, 26), czyli człowieka będącego:

  • światłem, gdyż Bóg jest światłem (patrz: Ewangelia św. Jana: 1 Jana 1-5) oraz znajdujące również potwierdzenie w odniesieniu do człowieka w nauce tj. wg. oświadczenia Alberta Einsteina (cytat): „Materia to energia ... Energia jest światłem ... Wszyscy jesteśmy świetlistymi istotami”.

  • duchem, tzn. posiadającym duszę, gdyż Bóg jest Duchem (patrz: Ewangelia św. Jana 4:24, oraz w odniesieniu do człowieka liczne badania naukowe dr. John Carew Eccles’a - laureata nobla w dziedzinie synaps mózgowych oraz liczne badania nad NDE (tj. Doświadczeniami Przy-śmiertelnymi) także tu opisane.

  • istotą posiadającą intelekt (patrz: Ew. św. Jana 16:30)

  • istotą posiadającą świadomość (Patrz: Pismo Święte, Księga Przysłów 2, 6)

  • istotą posiadającą dar i zdolność do miłości (patrz: Ewangelia św. Jana: 1 Jana 4, 16)

  • istotą posiadającą poczucie i rozumienie prawa moralnego (patrz Pismo Św. Rz. 1, 16-17 oraz “Dekalog”,- Druga Księga Mojżeszowa 20.3-17)

  • A nawet istotą posiadającą w mózgu ośrodek limbiczny odpowiedzialny za rozwój duchowy człowieka, tudzież pojmowanie Boga, jak ustalili naukowcy w Kaliforni w USA. (“Psychiatric Times”, w 2008 r.)

Po czwarte: A SKORO CZŁOWIEK JEST TYM KIM JEST, TO MUSI ON ROZUMIEĆ I PRZESTRZEGAĆ ODWIECZNIE USTALONYCH PRAW STWÓRCZYCH JEŚLI PRAGNIE ON DĄŻYĆ DO TEGO, ABY POŁĄCZYĆ SIĘ W WIECZNOŚCI Z NATURĄ BOGA!

*I dlatego tenże nasz Bóg wskazał nam to bardzo dobitnie w “Słowie Bożym”, wyraźnie oznajmiając jaka życiowa postawa winna cechować każdego Bożego człowieka, tudzież dążącego do zbawienia w Bogu. A który to człowiek powinien być istnieniem dobrym, miłującym i przestrzegającym odwiecznie ustanowione prawo moralne!


Niniejszym, Stwórca wyznaczył człowiekowi właściwą drogę postępowania objawiając mu prawa DEKALOGU, a następnie nauki Mesjasza, zawarte w Ewangeliach i jakże subtelnie podsumowane, a tym samym ujęte jakby w “pigułce” chociażby w: “Hymnie o MIłości” św. Pawła (Ewangelia: 1 Koryntian 13, 1-13), czy też w “Kazaniu Jezusa na Górze - tj. 8 Błogosławieństwach” (według Ewangelii Mateusza (Mt 5,1–7,28) i Łukasza (Łk 6,17–49).

Zmartwychwstały już Jezus rzekł do swoich uczniów: “Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali».” (Ewangelia św. Jana 13, 34-35)

Miłując bliźniego, miłujemy Boga. On również powiedział kiedyś (cytat): "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".

Jakże trafnie uchwyciła to kiedyś św. matka Teresa z Kalkuty w odniesieniu do codziennej praktyki tejże miłości wobec ludzi w przestrzeni ludzkiej wiary (cytat): “Drugi człowiek to ten, który stoi przede mną. Z jego powodu będziemy osądzeni, albo nagrodzeni. Drugi człowiek jest przestrzenią naszej wiary”.

A także jak rzekł święty Maksymilian Maria Kolbe, który w imię tej oto świętej miłości nie zawahał się oddać nawet swojego życia (cytat): “Prawdziwa miłość do bliźniego polega na całkowitym i natychmiastowym przebaczeniu”.

- Zaś nagrodą jest to co wyraził święty Paweł, Apostoł Jezusa:

“...czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego.” (1 List do Koryntian 2, 9-10).

Na koniec rozwińmy jeszcze tenże wątek:

Otóż jak widzimy autentyczna wiara w Boga nawołuje nas do relacji z naszym Stwórcą, który to usilnie zaprasza nas do tego kroku, jednocześnie szanując przy tym naszą wolną wolę i nasze wolne wybory. Bóg nikogo z nas nie zmusza do tejże relacji. On, jako dawca miłości ofiaruje człowiekowi prawdziwe szczęście w Bogu, tj. w Nim samym. Zaprasza nas, czyli swoje stworzenie, do uczestnictwa w tym w czym On sam uczestniczy od zawsze ze swojej natury, a więc w niepojętej radości w przestrzeni nie tylko ziemskiego, ale i wiecznego istnienia. Poza przestrzenią Boga nie ma rzeczywistego szczęścia, ani na tym świecie, ani w życiu PRZYSZŁYM. Poza Nim istnieje wyłącznie względne, iluzoryczne szczęście, które nigdy nie przynosi stałego zaspokojenia, autentycznej radości i wewnętrznego spokoju. Takie iluzoryczne szczęście, które to wymusza ciągłą potrzebę poszukiwania wciąż niezaspokojonych bodźców oraz nieodpartą, uporczywą, choć często tłumioną obawę, tj. lęk przed możliwością niezrealizowania czegoś lub pogrążenia się w czymś. Ten lęk i uwierający brak faktycznej, dogłębnej radości i wewnętrznego spokoju oraz szczęścia dzisiejszy zmącony człowiek nierzadko stara się wypierać ze swojej świadomości, upatrując satysfakcji w materialnych, lecz jakże szybko przemijających wartościach, kosztem wartości duchowych. I kiedy po pewnym czasie te pozyskane już wartości materialne nie przynoszą mu wystarczającej radości, wciąż sięga on po nowe i/ lub po więcej. I tak oto nazbyt często tworzy się swoisty krąg zależności i uzależnień, nierzadko też od środków odurzających.

Staje się to obsesją co do chęci posiadania coraz więcej i więcej (więcej pieniędzy i / lub władzy), aby rywalizować z innymi, aby być lepszym, podziwianym, “silniejszym” i w ten oto sposób pozornie leczyć swoje głęboko ukryte, a wciąż motywujące do takiego działania kompleksy. To “samo-zniewolenie” staje się wówczas pozornym wyznacznikiem wartości dla człowieka.

W Indiach moi drodzy, jak opisane, jest taki zwyczaj łapania małp: - do dzbana z małym, ciasnym otworem wlotowym u góry na dno wkłada się niewielką figę. I kiedy małpa poczuje ten smaczny kąsek wciska do dzbana swoją rękę przez wąski otwór, aby wyciągnąć z niego smaczną figę. Jednak zaciskając na fidze swoją dłoń automatycznie zwiększa objętość tej dłoni i nie jest już wstanie wyciągnąć tej powiększonej wówczas dłoni z figą przez wąski otworu dzbana. Jednocześnie bardzo często poprzez swoją pazerność małpa nie jest także w stanie zrezygnować ze smacznej figi, aby wyciągnąć rozluźnioną (i węższą już wówczas) pustą dłoń z tego dzbana. I w ten sposób dzban staje się jej pułapką. Pułapką jej namiętności. Samo uwięzieniem się z własnego wyboru! I tak oto małpa została już pojmana przez myśliwego.

Jakże często podobnie dzieje się i z nami, kiedy poprzez pewne namiętności stopniowo stajemy się niewolnikami swoich własnych pożądliwości życiowych i rządzy, z których to nie potrafimy już zrezygnować.

I jakże często przez to stajemy się pojmani wówczas przez zło!


I tak też niemożliwość efektywnego zagłuszenia wewnętrznego krzyku w tym swoistym “wyścigu szczurów”, lub nawet poza nim, często prowadzi do tłumienia ludzkiego rozgoryczenia w szalonej próbie zaspokojenia buntu poprzez inne doczesne formy stymulacji. Jednakże, cały ten obłęd nieuchronnie zawsze prowadzi każdego człowieka do rozczarowań i zawodu oraz wyczerpania i rozgoryczenia na samym końcu! Życie obfituje w liczne takie przykłady pośród nas. Zaś po drodze do urojonego i pozornie “słusznego” celu, w myśl, że przecież; “cel uświęca środki”, tak często nie przebiera się już wówczas w tych środkach. I wtedy stopniowo łamiąc odwiecznie ustalone dla człowieka prawa Stwórcy oraz wchodząc w sferę grzechu - systematycznie ograniczamy dobro. W następstwie tego zachowania znów stopniowo, lecz konsekwentnie separujemy się od Boga, który to właśnie jest źródłem dobra i miłości. Stopniowo gardzimy relacją z Nim. Jest nam to już obojętne, a poszukiwanie i odkrywanie Go jakby niepotrzebne, i tym samym wiara w Boga staje się wtedy dla nas jakąś niewygodną i utrudniającą ten cel starą chimerą, tudzież wmawianym nam mitem. I od tej pory jesteśmy już wyłącznie sami ze sobą i z tym całym rozchwianym oraz rywalizującem z nami światem. Jesteśmy już poza strefą CISZY i MIŁOŚCI w której mieszka Bóg. A w tej naszej nowej strefie mieszka też zło, również to osobowe niewidzialne zło, które usilnie i już zawsze będzie starało się separować nas od Stwórcy w kwestii naszego wiecznego duchowego istnienia!

Musimy jednocześnie pamiętać co już tu wspomniane, że Bóg nie stworzył zła samego w sobie. Zło nie istnieje samo z siebie, tak jak nie istnieje też cień. Cień powstaje tylko wtedy kiedy ograniczamy światło. Tak też zło powstaje wyłącznie wtedy kiedy z własnej nieprzymuszonej woli my sami ograniczamy Boże światło w naszym życiu (lub innych osób) jako dobro pozyskane i jako następstwo charakteru samego Stwórcy. Choć z wielkim smutkiem, to tą naszą wolną wolę wyboru i decyzję ten oto Stwórca jednak szanuje, pozwalając nam jednocześnie określić swój własny “duchowy charakter” i potencjał.

Poza Bogiem niestety nie ma prawdziwego szczęścia i spokoju wewnętrznego! Poza Bogiem natomiast kompanem będzie nam osobowe zło, a które to zło samo także już na zawsze utraciło owo dobro. I właśnie to osobowe zło jest jednym z przewodnich tematów Ewangelii Jezusa.

Odwieczne Słowo Boże jakże dobitnie przypomina nam o całej tej “duchowej matematyce” w następujących urywkach z Pisma Świętego w tych 5 cytatach:

“Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną; Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Gdzie bowiem jest wasz skarb, tam będzie i wasze serce”.

-(Ewangelia wg. św.Mateusza 6:19-21) 

                                                                                            ***

“Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.”

  • (Ewangelia wg. św. Mateusza 6, 24)

                                                                                           ***

“Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?”

-(Ewangelia wg. św. Mateusza 16, 26)

                                                                                          ***

“Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu».”

-(Ewangelia wg. Św. Jana 4, 14)

                                                                                         ***

“To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!”

- (Ewangelia wg. św. Jana 14, 25-27)

Powtóre, Mesjasz, Jezus Chrystus określił to dobitnie, mówiąc:

“«Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.

Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” (Ewangelia św.. Jana 14, 6)
“...«Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”. (Ewangelia wg. Św. Jana 11, 25)

Co to oznacza?

Oznacza to, że prawdziwa wiara nie polega jedynie na wierze, że Bóg istnieje, gdyż jak wskazuje Pismo Święte przeważnie jest to wiara pozorowana i nieprawdziwa, niewystarczająca. Niewystarczająca do zbawienia w Bogu. W  to, że Bóg istnieje wierzy nawet diabeł, ba on nawet wie, że Bóg istnieje, ale mimo tego i tak jest w piekle.

Prawdziwa wiara to przestrzeganie 10-ciu Bożych Przykazań, to oznacza też (jak powyżej) iść Drogą w życiu w sposób jaki Jezus-Bóg wskazał w Ewangelii, to znaczy również kierować się na co dzień tymi wartościami Prawdy, które on tam nakreślił i również mieć szacunek do Życia narodzonego i nienarodzonego.

Przypomnijmy: Skoro Jezus rzekł, że; - Ja jestem drogą, i prawdą i życiem - i to można rzec, że to jest właśnie Jego imię. A więc ten kto wierzy w Niego ten wierzy równierz w: DROGĘ i w PRAWDĘ i w ŻYCIE, którymi to On się nazwał, a znów ten kto wierzy w wartości reprezentowane przez kogoś, - ten i postępuje wg. tychże wartości tego, który tych wartości naucza/ł. I to jest właśnie ta prawdziwa i nie pozorowana wiara.


Streszczenie wiary chrześcijańskiej w znacznej mierze generalnie zawarte jest choćby i w części “Hymnu o Miłości” przekazanego przez św. Pawla Apostola, gdyż Bóg, jak już ustaliliśmy, jest właśnie miłością (cytat):

“...Miłość cierpliwa jest,

łaskawa jest.

Miłość nie zazdrości,

nie szuka poklasku,

nie unosi się pychą;

nie dopuszcza się bezwstydu,

nie szuka swego,

nie unosi się gniewem,

nie pamięta złego;

nie cieszy się z niesprawiedliwości,

lecz współweseli się z prawdą.

Wszystko znosi,

wszystkiemu wierzy,

we wszystkim pokłada nadzieję,

wszystko przetrzyma.

Miłość nigdy nie ustaje…”

-(Ewangelia, List do Koryntian, 13, 4-8)


Oraz w “Kazaniu na Gorze”, które Jezus wygłosił:


“KAZANIE NA GÓRZE

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:

Osiem błogosławieństw

«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was.

Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie.

Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.”

(Ewangelia wg. św. Mateusza 5, 12)

Spełniając to wszystko na co dzień już stajesz się świętym sługą Boga, gdyż wówczas ty PRAWDZIWIE wierzysz w Niego. Prawdziwie wierzysz w tąże: “drogę i prawdę i życie”, którymi to właśnie zwał się Jezus Chrystus.

Być może ktoś zapyta tu czy warto czynić aż tyle poświęceń? -

Uściślę więc, iż pytasz czy warto być prawdziwie dobrym człowiekiem?

Kiedyś pewien zapalony lotnik, który zrezygnował ze swojej ogromnej pasji latania, aby służyć Bogu jako kapłan, oznajmił:

“Nie interesuje mnie szczęście doczesne, tylko wieczne”.

Ta decyzja należy więc już wyłącznie do Ciebie jako wolnej istoty!

Jeżeli zechcesz jednak przybliżyć się do Tego, który jest również Miłością, jeżeli zechcesz mu zaufać i zbawić się do życia w wieczności z Nim to pamiętaj teraz, że:

Praktyka faktycznej i nie pozorowanej wiary w Boga prowadząca człowieka do zbawienia w NIM oprócz:

- codziennej szczerej modlitwy, oprócz

- oprócz częstego uczestnictwa w Eucharystii w Domu Bożym?

Polega przede wszystkim na:

- codziennym wprowadzaniu Bożej PRAWDY w czyn!

Ponieważ można rzec, że:

- modlitwa to flirt z Panem Bogiem,

-Msza Święta to randka z Bogiem,

-a praktykowana wiara (dobro) to okazywana Mu miłość!

I to właśnie jest ta prawdziwa droga do Boga!

Tym samym, wszak można z Nim flirtować, ba można nawet umawiać się z nim na randki, lecz wciąż nie okazywać mu należnej miłości, lecz czy to jest ta prawdziwa wiara, która nas zbawia?

A przy tym Bóg oświadczył (cytat):

“Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.” (Ewangelia Apokalipsa 3, 20)

================================================

I jeszcze coś na sam koniec dla wciąż powątpiewujących, gdyż wciąż nie widzących cudu. Jest to pewna historyjka o dwóch dzieciątkach w łonie matki dająca wiele do myślenia, a spisana przez dr. Wayne Dyera (cytat):

“W łonie matki było dwoje dzieci. Jedno zapytało drugie:

-„Czy wierzysz w życie po porodzie?”

Drugie odpowiedziało:

-„Dlaczego nie, oczywiście. Coś musi być po porodzie. Może jesteśmy tutaj, aby przygotować się na to, czym będziemy później.

-„Bzdura” powiedziało pierwsze. „Nie ma życia po porodzie. Co to by było za życie?”

Drugie powiedziało:

- „Nie wiem, ale będzie więcej światła niż tutaj. Może będziemy chodzić na nogach i jeść ustami. Może będziemy mieć inne zmysły, których teraz nie rozumiemy”.

Pierwsze odpowiedziało:

- „To absurd. Chodzenie jest niemożliwe. A jedzenie ustami? Śmieszne! Pępowina dostarcza składników odżywczych i wszystkiego, czego potrzebujemy. Ale pępowina jest taka krótka. Życie po porodzie należy logicznie wykluczyć”.

Drugie nalegało:

-„Cóż, myślę, że coś jest i może jest inne niż tutaj. Może nie będziemy już potrzebować tego fizycznego przewodu”.

Pierwszy odpowiedziało:

-„Bzdura. A ponadto, jeśli istnieje tam życie, to dlaczego nikt nigdy stamtąd nie wrócił? Poród jest końcem życia, a po porodzie nie ma nic prócz ciemności, ciszy i zapomnienia. Nigdzie nas to nie prowadzi.

-„No nie wiem” – powiedziało drugie – „ale na pewno spotkamy Matkę i ona się nami zaopiekuje”.

Pierwsze odpowiedziało:

-„Matkę? Naprawdę wierzysz w Matkę? To śmieszne. Jeśli Matka istnieje, to gdzie Ona jest teraz?”

Drugie powiedziało:

-„Ona jest wszędzie wokół nas. Jesteśmy nią otoczeni. Jesteśmy z Niej. To w Niej żyjemy. Bez Niej ten świat nie istniałby i nie mógłby istnieć”.

Powiedziało pierwsze:

- „Cóż, nie widzę Jej, więc logiczne jest, że Ona nie istnieje”.

Na co drugie odpowiedziało:

- „Czasami, kiedy jesteś w ciszy, skupiasz się i naprawdę słuchasz, możesz dostrzec Jej obecność i usłyszeć Jej kochający głos wołający z góry”.

(– przypowieść z Your Sacred Self autorstwa dr Wayne'a Dyera)

Teraz już ostateczna decyzja niewątpliwie należy do Ciebie!

Wniosek Końcowy:

“Dla tych, którzy chcą wierzyć - [tzn. mają choć trochę otwarty umysł dla sensu prawdziwej wiary] -żadne tłumaczenie nie jest już więcej konieczne.

Dla tych, którzy nie chcą wierzyć, żadne tłumaczenie nie jest już więcej możliwe.”

― wg. św. Tomasza z Akwinu.

Drogi przyjacielu,

! Jak wskazane powyżej, teraz wybór należy wyłącznie do Ciebie!

Jeśli jednak Twój wybór jest słuszny, to staraj się nie zapomnieć jutro o tych wszystkich przedstawionych tu faktach popartych dowodami, popartych empirycznie (naukowo), a zwłaszcza gdy pewnego dnia jakaś błędna, zła informacja od kogokolwiek, czy siła spróbuje w jakiś sposób skutecznie przyćmić Twoją wiarę!

I w każdym takim krytycznym momencie, jeśli kiedykolwiek on nadejdzie, to pamiętaj aby odnieść się wtedy do powyższych obiektywnie przedstawionych tu informacji, ponieważ kto wie, ale od tego wszystkiego być może zależeć będzie najważniejsza rzecz, którą przyniosłeś ze sobą na ten świat, jeśli tak zdecydujesz, -

  • twoja szansa na wieczną egzystencję!

***

“Kiedy wszystko już zawodzi, a nawet najsilniejsi składają broń, widzimy kogoś kto nie ucieka, możemy ufać, że jest to ktoś kto się modli”

- (niemiecki pisarz, który w końcu odnalazł Boga).

***

A i Ω

Panie i Boże obdzierany z chwały,

Ukryty w przestworzach, co rozum nie oblecze,

Czy jesteś, nie widzę Ciebie? – rzecze ociemniały,

Czy jesteś, nie słyszę Ciebie? – znów głuchy człek rzecze.

Jezu, mój Panie, którego wciąż szuka

zbłąkany człowiek, wątpiące stworzenie.

Strażniku hostii, którego nauka

i dar miłości niosą przemienienie.

Ty, który ojcom orzekłeś „Ja, Jestem”;

- w płomieniu ognia i w sercu twego brata,

i drogą i prawdą i życia szelestem,

Chrystusem i Mesjaszem i światłością świata.

Ty, który w płaczu oseska się przejawiasz,

w świergocie ptaków i w motylim tańcu,

i który duszę grzesznika uzdrawiasz,

ludzka nadziejo – Święty Pomazańcu.

Pozwól, że zamilknę i nic już nie powiem,

- po cóż człowiekowi dowody, zapewnienia,

- przecież Ty byłeś na początku w Słowie.

Człowiek, bywa zmienny – Prawda się nie zmienia!

- autor: Andrzej R. Szteborowski.

- Koniec!

Bez szczerej, gorliwej i cierpliwej modlitwy człowiek nie jest w stanie pozyskać łaski i / lub utrzymać swojej wiary!

“Kiedy wszystko juz zawodzi, a nawet najsilniejsi składają broń, widzimy kogoś kto nie ucieka, możemy ufać, że jest to ktoś kto się modli” -

(niemiecki pisarz, który w końcu odnalazł Boga).

Foto: ascensionofchrist2, "Wikimedia Commons", Public Domain

*Foto: - INFORMACJA: (wszystkie nie podpisane fotografie na tej stronie "Wierzymy.us" pochodzą jako uprawnione ze strony "Hostinger") (zaś wszystkie pozostałe z "Wikimedia Commons z Public Domain).

Kwintesencja Ludzkiej Wiary Chrześcijańskiej